Amerykańscy naukowcy: Inteligencja nie jest zaraźliwa, szczepionka na głupotę „w sferze marzeń”

Największy problem z epidemią głupoty jest taki, że z początku jest bagatelizowana, a zarażeni o chorobę są skłonni oskarżać zdrowe osoby. I stają się coraz bardziej agresywni – zauważa dr John Dolittle z Uniwersytetu Stanforda.

Czy grozi nam epidemia? – Jeśli zadajemy sobie jako społeczeństwo to pytanie, to znaczy, że głupota już dawno się solidnie wśród nas zakorzeniła – nie ma wątpliwości Dolittle.

Jego zespół pracował nad problemem głupoty do czasu, gdy cofnięto finansowanie z budżetu. By utrzymać rodzinę, prowadzi teraz badania nad zdrowotnymi zastosowaniami tytoniu i marihuany.

Naukowcy zadawali proste pytania grupie ponad 2 tysięcy osób. Później te osoby zostały poddane obserwacji grupowej. – Nie izolowaliśmy ich od siebie, by sprawdzić, jak wirus się rozprzestrzenia – opowiada Dolittle.

W grupie testowej z początku głupi byli w mniejszości. Ale po pewnym czasie rozpoczął się proces, który Dolittle nazywa „równaniem do dołu”. Osoby z dobrymi wynikami zaczęły mieć niższe noty w testach. – Obserwowaliśmy postęp geometryczny – mówi autor badania opublikowanego w tygodniku „Science”.

Głupota myśli, że jest nieomylna

Jednocześnie mierzyliśmy przekonanie o własnych kompetencjach w danej dziedzinie. Na tej podstawie ustaliliśmy, że jest ono odwrotnie proporcjonalne do ich posiadania – tłumaczy. Osoby bez żadnej wiedzy były szczególnie przekonane o swojej nieomylności.

Jego zdaniem to prawdziwa mieszanka wybuchowa, szczególnie niebezpieczna, gdy epidemia przekracza tzw. punkt graniczny. Pojawia się wtedy między innymi stadna agresja skierowana wobec niezarażonych. – To wręcz skłania część zdrowych osób do udawania chorych – relacjonuje wyniki eksperymentu Dolittle. – Jeśli mógłbym ten etap do czegoś porównać, to przypomina to trochę apokalipsę zombie.

Możemy jedynie wypłaszczyć krzywą

W takim środowisku w dłuższej perspektywie ofiarami epidemii będą wszyscy – nie ma wątpliwości naukowiec. Jak podkreśla, jedyne co możemy zrobić, to starać się wypłaszczyć krzywą zachorowań poprzez regularne czytanie książek i ćwiczenia sztuk walki. – W ten sposób osoby zdrowe mogą mieć czas, aby wykształcić odporność na głupotę – tłumaczy w rozmowie z „Science”. Czy epidemię da się jednak powstrzymać? Niestety, Dolittle nie jest optymistą. – Inteligencja nie jest zaraźliwa – zauważa. – A ostatnie zdrowe osoby w mojej grupie badawczej zostały ukamieniowane bądź spalone na stosie.

Dodaj komentarz