Ta sama polska tradycja, która doprowadziła do katastrofy samolotu z prezydentem w Smoleńsku (#zmieścisz sięśmiało), walczy ze zdjęciami ofiar katastrofy smoleńskiej w internecie. I to ona odpowiada za ich popularność.
Polska administracja nie odzyskała wraku i nie ustaliła jeszcze oficjalnych przyczyn katastrofy, mimo wydanych milionów złotych. A przyczyny są przecież oczywiste dla każdego, kto poświęci godzinę, by przestudiować zapisy rozmów z kabiny pilotów i inne fakty w rodzaju prześladowań, jakie dotknęły pilota, gdy nie chciał lądować na polecenie prezydenta Kaczyńskiego
Jak się okazuje, dalej prowadzone są także działania, aby usunąć drastyczne zdjęcia ofiar katastrofy smoleńskiej z internetu. Efekt jest oczywisty! Kto jeszcze nie widział zdjęć sponiewieranych przez silnik odrzutowy i zmieszanych ze smoleńskim błotem zwłok ofiar, poinformowany o ich istnieniu, właśnie wpisuje w Google hasła w rodzaju „katastrofa smoleńska zdjęcia ofiar” i je zobaczy. A jest tam tego dużo (uwaga! po kliknięciu w link zobaczysz zdjęcia z katastrofy smoleńskiej). Zdjęcia ofiar z internetu oczywiście nie znikną, wypada tylko pogratulować polskiej administracji skuteczności w ich promowaniu
Wszystko to dzieje się w naszym kraju w oczekiwaniu na kolejną katastrofę, bo – jak można wnioskować z doniesień- wniosków żadnych w Polsce się z lotniczych wypadków nie wyciąga, a polski prezydent dalej lata bez zachowania procedur bezpieczeństwa: Duda odleciał w ten sposób (między innymi?) z Zielonej Góry.